środa, 18 stycznia 2012

kilka pytań.

z nudy przejrzałam sobie całego blogspota, co w sumie nie zajęło mi dużo czasu, bo niewiele tu pisałam. zakładając go byłam taka szczęśliwa, a teraz? nie jestem, teraz tylko użalam się nad sobą i swoim życiem. nic mi nie wychodzi, kompletnie nic. nie ma chyba nikogo, kto mógłby wytrzymać ze mną długo. nie mam nawet żadnych planów na przyszłość, bo po co? miałam plany z Nim, ale Go już nie ma.. i nie wiem czy znowu będzieMY. jedyne co wiem, to że jest mi cholernie ciężko. trwa to już trzy miesiące. nie wiem co mam robić, nienawidzę tego stanu..

na zdjęcia nie chcę mi się chodzić, przestaję nawet wierzyć w swoje siły, w siebie. poza tym jest zimno i to też mi przeszkadza. wypadałoby się wziąć w garść, ale to tak łatwo powiedzieć. ja umieram od środka... i jak tu wierzyć, że marzenia się spełniają? jeszcze nigdy nie miałam tak w życiu jak mam teraz, tak źle jeszcze nigdy nie było.. 

brakuje mi Go. brakuje mi jego dotyku, głosu, obecności.. jego pocałunków.. nawet tego gdy mnie denerowował. brakuje mi tych spotkań, jego oczu.. tego, jak mi mówił, że mnie kocha. to tak bardzo boli, aż łzy same się cisną. ;(( za ciężko, nie wytrzymuję... nawet nie mam odwagi usunąć naszych zdjęć, po prostu nie mogę. potrzebuję Go jak nikogo innego :(

najgorsze są wspomnienia, niepotrzebnie wspominam, ale tylko to mi zostało teraz. często płaczę, codziennie, nawet po kilka razy i wiem, że to nic nie zmieni, ale i tak płaczę. słucham smętów, potrafię opowiadać o Nim, o tym jak było, tylko to wywołuje uśmiech na mej twarzy. 

idę się zaraz kąpać i spać..
noce są najgorsze. :(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz