wtorek, 27 grudnia 2011

Nic tak nie mobilizuje do myślenia jak muzyka.

dawno nie pisałam, ale w sumie nic nowego do napisania nie mam, bo nic się nie zmieniło. co z tego, że moja psychika przez ostatni tydzień była na skraju i myślałam, że będę musiała iść z psychologiem pogadać.. co z tego że wylałam litry łez, co z tego, że spać nie mogłam. te święta są najgorszymi świętami w moim życiu. 70 dni do urodzin, już nawet nie cieszę się z tego jak kiedyś. zero entuzjazmu. :c ciężko jest i nie wiem kiedy będzie lepiej. chciałabym już. byle do 1 stycznia.




środa, 7 grudnia 2011

Gdyby był Ciebie wart, nie pozwoliłby, żebyś przez niego płakała.

trochę czasu tu nic nie pisałam, nie miałam jakoś zbytnio czasu, ani ochoty. generalnie to nic się zmienia. ciągle to samo. ale trudno, czas leci. niedługo za nami pierwszy semestr, drugi leci szybciej, bynajmniej mi. dzisiejszy dzień jakiś nerwowy od rana mam, nie ma to jak płatki z mlekiem na śniadanie i płatki z mlekiem na obiad. jedyne, co mnie cieszy ostatnio, to wiele umówionych sesji w tym miesiącu. szkoda tylko, że coraz zimniej się robi. :c 

kilka zdjęć dziś wstawię, bo miałam dwie sesję! :)